Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Tuesday 31 March 2015

Co za miesiąc :P

No coś okropnego. 
Najpierw ten paskudny rotawirus. Potem małżonek zapadł na zapalenie gardła i tydzień na antybiotyku, a od przedwczoraj Dżunior z katarem, pokasłujący. Bosz, mam dosyć chorób :/
Do tego pogoda zupełnie do bani, leje i wieje. I nie jest to bynajmniej deszczyk do spacerowania, ale ulewy i wichury zrywające dachówki i przewracające płoty. Nie nasze na szczęście, ale o wyściubieniu nosa z domu nie ma mowy.
Nie jest fajnie, mam zdecydowany spadek formy psychicznej, nic mi sie nie chce, beznadzieja i kilometr mułu. Pozostaje pomodlić się o dobrą pogodę, to zawsze trochę pomaga :/
Sytuację ratują trochę zbliżające się Święta, panicz z zapałem klei baranki, kurczaki, i zabiera się za pisanki. Na trochę nas to zajmuje, zresztą młody lubi prace plastyczne w ogóle i mamy przy tym miłą rozrywkę.
Staram się dziecię stymulować żeby wreszcie łaskawie zaczęło gadać, ale poza stałymi odzywkami umożliwiającymi podstawową komunikację - dziecięciu się wyraźnie nie spieszy i za nic ma prośby nasze odezwania się po ludzku.
Zmieniamy wystrój paniczowego pokoju. Duże łóżko, dorosła pościel, nowe zasłonki, dekoracje. To już nie jest pokój bejbiaka i trochę mi żal że już ten czas przeleciał. Mały chłopaczek to jednak zupełnie coś innego niż słodki niemowlaczek ;)
Siedzimy w domu i chyba powoli zaczynam łapać poziom frustracji i odizolowania od życia jaki muszą odczuwać więźniowie w zakładach zamkniętych. Chyba do tej pory nie zdawałam sobie sprawy jak potężną karą jest przymusowe zamknięcie w czterech ścianach.

No comments:

Post a Comment