Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Wednesday 31 July 2013

Ech i sierpień za pasem.

Co mnie wcale właściwie nie cieszy, bo muszę podjąć jakieś decyzje i działania. Odnośnie pracy, najbliższej przyszłości. Rzucić obecną czy do niej wrócić, jeśli nowa to jak gdzie kiedy. Oddanie Dżuniora na cały dzień do żłoba generalnie w grę nie wchodzi. Może na parę godzin? A może to ja powinnam pracować w nocy? Tylko gdzie tu jeszcze sen zmieścić... Martwi mnie to i spać nie daje a najgorsze to że nic sensownego nie mogę wymyśleć.
A młody panicz namiętnie trenuje wstawanie kiedy tylko może, mam wrażenie że szybciej zobaczę jak chodzi niż jak raczkuje. To drugie go w ogóle nie interesuje, pełza z szybkością światła i to mu najwyraźniej wystarcza do szczęścia. Dalej odrzuca mleko za to nie trafiło się jeszcze nic z mojego talerza co by mu nie podeszło. Z tym nie ma żadnych problemów.
Lato ustąpiło miejsca swojskiej zimniej i deszczowej jesieni, więc dzisiejszy spacer pod folią, mały tak śmiesznie próbował łapać krople ;)

Saturday 27 July 2013

Huśtawka.


Znowu mam przymusowe leżakowanie z Dżuniorem w jego sypialni, za to się tak nie nudzę bo jednym okiem wyglądam przez okno a tam tatuś młodego panicza buduje mu w ogródku ramę do huśtawki. Taką rozwojową, w sensie możliwości dopięcia extra zabawek w przyszlości. Na razie zawiśnie tam jedna niemowlaczkowa huśtawka. 
Po wczorajszym wypróbowaniu urządzenia na Dżuniorze w parczku decyzja o budowie zostala podjęta błyskawicznie. Tatuś był w składzie drewna już dziś rano :D
Tylko z piaskownicą poczekamy może do przyszłego roku, mam nadzieję że mały wyrośnie do tego czasu z pakowania wszystkiego co dotknie, do buzi. 
I jeszcze wczorajsze zachwyty fontanną, szkoda że zdjęcie nie nagrywa dźwięków bo synek aż sapał z uciechy ;)


I jeszcze dzisiejsza "radość w kartonie" :D


Thursday 25 July 2013

Wyszło :)

Byłam pewna że kicha będzie bo.. Za proste było :D Ale jest, pół na pół mąka pszenna i z pełnego przemiału więc Dżunior zostal poczęstowany :>
A tatuś ma teraz na górze bal z usypianiem bo młody panicz rozbawiony i rozgadany :D


Leniwe popoludnia

Pisze z telefonu, wiec bez polskich znaczkow niestety - brak mi na to cierpliwosci. 
Dzunior odmawia spania w dzien jesli mu nie towarzysze. Lozeczko jest ok w nocy, w dzien nie wiedziec czemu powoduje napad histerii, ciezka awanture, duszacy placz. Za to kiedy klade sie z nim w duzym lozku - niekoniecznie w naszym, u mlodego w pokoju jest wersalka - mlody panicz spi nawet do trzech godzin. A ja w tym czasie leze obok jak pan pies i zastanawiam sie co ze soba zrobic. No to pisze ;)
Mlody zaczal sie wspinac w lozeczku. Wczoraj przyczepiona do lozka pozytywka w projektorem ze wzgledow bezpieczenstwa wyladowala na poleczce. W ogole zabawki staly sie malo atrakcyjne, coraz mocniej ciagnie do tegodo czego zdecydowanie nie powinno. Teraz dopiero zaczynam chwytac powiedzenie "oczy naokolo glowy".
Wlasnie sobie uswiadomilam, ze rok temu o tej porze juz wiedzialam ze nie bedziemy miec Basi. No, przynajmniej nie tym razem :D Ze Dzunior bedzie Dzuniorem dowiedzielismy sie 16. lipca. 
A teraz, przeszlo rok pozniej chrapie sobie mlody panicz tuz obok mnie :)

Monday 22 July 2013

Stoję.

Mały księciunio wypchnął się dziś na świat, a mój wspaniały król stanął dziś na własnych nóżkach :)
Bezceremonialnie wdrapał się po mnie i... Stoi!
Kapkę nim chybocze, jeszcze do końca nie wie czy stać całą stópką czy może ba paluszkach, ale to nieistotne :D


Sunday 21 July 2013

Pieczywko.

Zdecydowanie dzięki Dżuniorowi rozwijam się kulinarnie ;) W ciągu ostatniego tygodnia poczyniłam dwa bochenki chlebka, z czego na drugi załapali się również wczoraj Dziadkowie. A dziś na fali sukcesów piekarniczych zrobiłam małemu paniczowi biszkoptów. Takie kapryśne to ciasto, delikatne, więc nieco chrzanienia się było, ale uważam że się opłacało. Po pierwsze kupne biszkopty - jak i chleb to istna tablica Mendelejewa, a po drugie widok Dżuniora pałaszującego kawał świeżej skórki albo biszkopcika wynagradza wszystko. Kopnęło mnie jak ostrogą do wypieków jako że młody panicz zdecydowanie preferuje nasze jedzenie, za to coraz częściej odmawia swojego. Mleko coraz bardziej kłuje te dwa zębiska i sporo nas kosztuje żeby wypił codzień chociaż te 200-300ml. Dojada co prawda jogurtem czy owsianką, ale mleko to mleko. A tak czy inaczej nie zdarzyło się do tej pory aby odmówił czegokolwiek z naszego talerza. Wczoraj pojadł nawet grillowanego pomidorka, a mięsko z grilla chociaż powysysał skoro ugryźć nie mógł :D
Wspinaczki na kolanka już bez problemów, raz nawet rymnął bo znienacka puścił to po czym się wspinał. Ale na szczęście Dżunior nie przejmuje się niepowodzeniami i trenuje dalej :) Gniazdo okazało się mega zakupem, dzięki niemu młody rozwinął się niesamowicie ruchowo w bardzo krótkim czasie. Niesamowity skok. Przedkłada tę możliwość ruszania się, manipulowania ponad wszystko. Wulkan energii po prostu.
Chyba nareszcie unormowaliśmy też dzienne spanie, tyle tylko że z przygodami. Od paru dni młody panicz śpi tylko raz podczas dnia, zasypia w łóżeczku na jakieś 40 minut, budzi się z awanturką po to tylko żebym wzięła go na ręce, utuliła, zaniosła do naszego łóżka. Potem leżymy tak razem a Dżunior śpi kolejne dwie godzinki. Jestem co prawda uwiązana, bo małego samego na naszym wyrku nie zostawię, ale za to on wysypia się porządnie nareszcie i potem resztę dnia już jest pogodny i spokojny. Więc niech i ten sposób będzie skoro działa :)
A na koniec się chwalę. Biszkoptami :D Ale na prawdę mi wyszły, aż zdziwiona byłam że tak po prostu :>



Thursday 18 July 2013

Wizytacja ;)

Była dziś kobitka obejrzeć jak się Dżunior rozwija.
Młody panicz przywitał ją miło i z uśmiechem, a jeszcze przyniosła mu prezent - dwie książeczki, więc szybko ją polubił :D

Było ważenie, mierzenie, sprawdzanie koordynacji, takie tam. Dżunior zaliczył swoje egzaminy celująco. Nawet na prośbę pani przełożył kostkę z jednej rączki do drugiej, choć ja nie wierzyłam że ot tak tego dokona. I proszę, dokonał. Ślicznie się zachowywał, z uśmiechem zniósł ważenie (oj, duży chłopak, nic nie widać że wcześnik! No ba!), mierzenie długości, główki. Młody panicz plasuje się w górnej granicy siateczki centylowej :D Poprawiła mi ta wizyta humor cudownie, smyk zdrowo rośnie, pięknie się rozwija, czegóż chcieć więcej :)
Za to spał dziś w ciągu dnia... całe... pół... godziny.... Cóż, nie można mieś wszystkiego.

Dżunior zaczął się wspinać. Podciągając się o coś, podnosi się na kolanka, prostuje i wyraźnie kombinuje jak by tu zadrzeć nogę i wstać. Pewnie już niedługo :D

No i dziś wszamał wieelką pajdę świeżo upieczonego chleba. Poprawił obiadkiem. I ponownie poprawił skórką od chleba. Tylko mleko w zęby gryzie, reszta daje radę.

Jak się te upały nie skończą, to zacznę gryźć. Odwykłam na maksa od takich temperatur. I myślę że małemu na jedzenie, spanie też by pomogło nieco chłodku. Na razie nic nie zapowiada ochłodzenia :P

Tuesday 16 July 2013

Help ;)

Bal na dudach trwa. Mąż stwierdził parę dni temu że Dżunior po prostu był dla nas za dobry i nas to rozpieściło. A teraz zachowuje się jak klasyczne niemowlę i dla nas to szok ;) Może. W każdym razie momentami mam ochotę rwać z głowy te swoje siwe włosy.
Dziś na przykład, aby daleko przykładów nie szukać ;), młody panicz spał 20 minut przed południem, potem ok do popołudnia, a potem im bardziej się robił śpiący tym mocniej awanturował i za chiny nie chciał zasnąć. Padł na mojej klacie przed osiemnastą, po to tylko by obudzić się po pół godzince. No żesz.
Mleko dalej niekoniecznie. Do wczoraj prawie w ogóle, dziś rano łaskawie zjadł oba śniadania.
Szczęśliwie lubi te słoiczki.... Plus po swoim obiedzie rzucił się na nasz i wchłonął calą miseczkę naszej kaszy mazurskiej w sosie pomidorowo serowym i kurczakiem. Mamusiu, jak on to szamał z apetytem.
Wczoraj go dokarmiałam serem białym, bo to niejedzenie mleka leży mi na wątrobie :/
Moja dieta leży nadal, nie jestem w stanie w obecnych warunkach narzucać sobie reżimu. Głupio robię, wiem, ale i tak słabo znoszę humorki synusia. Pffff.

Sunday 14 July 2013

Uf.

Lato dopusuje, Dżunior delikatnie opalony, my dziś nareszcie troche porobiliśmy w ogródku bo ładnie sam się bawił na trawie w gnieździe.
I tyle z przyjemności, reszta to straszna orka ;) Jeden ząb ledwo wyszedł, drugi obok już prawie prawie... młody panicz umęczony, no i nie chce jeść mleka :I I w ogóle słabiej je całą resztę. Sztuk dokonujemy, wśród awantur, żeby zjadł choć słoiczek, zresztą jeszcze słoiczki z budyniem ryżowym, owsianką, jogurcikami jakoś toleruje i zazwyczaj prawie całe zjada. Ale nie jest to to co jeszcze z tydzień temu gdy taki słoik zjadał calutki i szybciutko. Zjadł dziś też z apetytem pół tatusiowego naleśnika. A mleko - tragedia. Nie ważne czy czyste, czy z kaszkami przeróżnymi. Boje się że nie dojada, że nie ma wszystkich witamin z mleka krórego powinien wypijać z pół litra dziennie. Bosz, jak nie urok to.... Oraz cholerne ząbkowanie.
Mimo że obiecałam sobie nie narzekać na pogodę, to umówmy się, ta temperatura nie pomaga... Może i z gorąca młody nie chce jeść...
Dieta mi upadła i leży po raz kolejny, lekko mnie pociesza że i tak specjalnie głodna nie jestem, za ciepło na jedzenie :/ Ale i tak...
Czasem mam ochote zaryczeć jak ranny łoś :P

Thursday 11 July 2013

Wednesday 10 July 2013

Uch.

Albo spędzamy dni miło i sympatycznie, albo.... nie ;) Nie wiem od czego to zależy, może Dżunior tak zwyczajnie ma swoje lepsze i gorsze dni, jak każdy zapewne.
Spał dziś przed południem zalednie 20 minut, a podem dał upust swojej frustracji na maksa. Kasza na drugie sniadanie była be i paskudna, o czym nie omieszkał poinformować z pół osiedla. Napił się łaskawie herbatki w przerwie dwugodzinnej awantury, aby zakończyć ją błyskawicznym wszamaniem dużego słoika budyniu ryżowego z jabłkiem. Kaszka poszła do zlewu zastanawiając się niechybnie nad niesprawiedliwością dziejową :P Mnie to tej pory szumi w uszach. I stopy dalej bolą :P
Młody panicz postanowił dostarczyć mi więcej atrakcji, włożony do stojaczka odczekał chwilę aby podbudować napięcie po czym zgrabnie, nie wiem jak w sumie, bokiem pieluszki zakupał siebie, stojaczek, a po chwili również mnie. Po czym lekko zdemolował łazienkę, ciekawość wzięła górę -  w końcu pierwszy raz siedział w umywalce.
Zastanawiam się, ile mi przybyło dziś siwych włosów i w obwodzie takoż, bo z obłędem w oczach uraczyłam się nutellą. Łyżeczką ze słoika :P
Chrzanię. Szczególnie w taki dzień jak dziś :P

Tuesday 9 July 2013

Gorąco!

Przyznam szczerze, nie wierzyłam że jest to możliwe. Ale to fakt, jest gorąco! I tak podobnież jeszcze tydzień, a może i dłużej?
Dostałam już jakiś czas temu romperki dla Dżuniora, które, nieodmetowane leżały w komodzie. Byłam pewna, że młody panicz ich nigdy nie założy, nie ten klimat ;) No i w jakim błędzie byłam, rompery odmetkowane, pranko, i dziś mi spokojnie wyschną w ogródku. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności są akurat ma młodego mimo że ostatnie miesiące przeleżały w ukryciu :> No i mam w co ubrać własne dziecko, bo gdyby nie to to w koszulce li i jedynie by latał ;)
Ja unieszkodliwiona w domu. Na niedzielnej wycieczce dość głupio starłam stopy i tylko na bosaka ból jest do wytrzymania. Ale może to i lepiej, w taką pogodę wycieczki były by męczące a tak to pod parasolem zalegamy z Dżuniorem w ogródeczku. Mnie w cieniu alergia nie daje czadu, a młody panicz na pledzie czy w gniazdku też nie narzeka.
Dziś też po raz pierwszy młody śpiocha w dzień bez śpiworka. Nie miałam sumienia go w niego ładować.
No, lato mamy ;D





I zdjęcie sprzed paru minutek dosłownie ;)


Saturday 6 July 2013

W gnieździe.

Dzunior stał się właścicielem swojego własnego gniazdka. Jest teraz na etapie nauki siadania, chwilę sam potrafi, ale nie wiadomo kiedy skończą mu się siły ;) Więc postanowiliśmy nieco go wspomóc i stąd gniazdo. Młody panicz polubił zabawkę od pierwszej chwili, siedzi sobie w tym ładnie i bawi się zabawkami. Albo, jak dziś w ogródku, wychyla się i łowi trawkę ;)
Młody panicz w gniazdku prezentuje się tak:


A od wczoraj mamy lato, i korzystamy. Wzięliśmy ciotkę pod pachę i pojechaliśmy nad morze. Dżunior już bardziej świadomie brał udział w wyprawie, ale wiązało się to również z tym że był bardziej marudny w porze spania, bo walczył biedaczek sam ze sobą żeby nie usnąć, mocno go to frustrowało i urządzał awanturki. Zasypiał na pół godzinki, potem znowu szybko się męczył i od początku... Dla mnie i ciotki była to więc średnia wycieczka ;) Ale najważniejsze że dzień nad morzem zaliczony. Młody w porach posiłku dzielnie pochłaniał swoje słoiczki popijając herbatką, ja - z okazji swojej diety gdzieś tam po trasie przekąsiłam żółtym serem i rzodkiewkami i git ;)
Zdjęć jakoś nie było okazji machać, za to mam na focie coś, co bardzo zaintrygowało młodego panicza a nam dało chwilę oddechu ;) I tak oto Dżunior zaliczył swoją pierwszą odpustową zabawkę z nadmorskiego deptaczka :D


I na koniec tubylec, a ja ledwo zipiąc uciekam robić synusiowi kaszkę. Kto by pomyślał, ledwo nieco ponad 20 stopni i konamy z upału :D




Ps. Ach ach, to właśnie dziś młody panicz konczy osiem miesięcy!

Wednesday 3 July 2013

Przymiarki do raczkowania.

I wygląda to mega zabawnie :) Młody panicz już na kolankach i dłoniach, huśta się wprzód i w tył, ale jeszcze nie zaskoczył co dalej ;) Więc ja w emocjach, czekam na ten pierwszy ''krok''.
Po pięciu dniach potów i łez oraz marudzenia wróciło mi miłe i grzeczne dziecko. Od wczoraj. Znowu budzi się z uśmiechem, chętnie bawi. Tyle tylko że teraz fotelik zaczął być be, leżaczek już schowaliśmy z tydzień temu. Teraz podłoga, ewentualnie łóżko do zabawy, czołgania, prób siedzenia, a nawet wczoraj po raz pierwszy zdarzyło mi się zmienić tam małemu pieluszkę :) Cóż, wszystko się zmienia, co Dżunior udowadnia mi dość często :)
No i musimy zmienić łóżeczko. Wychodzi nasz brak doświadczenia, pierwsze dziecko, wiadomo. Cóż, że kupiliśmy śliczne vintage łóżeczko, pozachwycaliśmy się nim, skoro jest mniejsze od standardowego i Dżuniorowi jest tam za ciasno :( Upodobał sobie spanie na brzuszku i nawet nie ma za bardzo miejsca żeby się obrócić na brzuszek. Może teraz kupimy takie dwa w jednym - z opcją skręcenia w tego łóżka za jakiś czas - chyba nic większego nie wymyślimy. A młody panicz jest baaardzo ruchliwy podczas snu ;)
Od wczoraj Dżunior jest posiadaczem zdjęć paszportowych. Pierwsza wizyta u fotografa zafascynowała synusia, bardzo ciekawsko się rozglądał, chętnie pozował, i w ogóle był w swoim żywiole ;) Tylko fotograf badziewny, tak to jest jakjak się idzie do naszego wiejskiego zamiast pojechać do miasta :> W każdym razie muszę zaplanować jakąś sesyjkę skoro Dżunior ma taki ubaw, tylko może u jakiegoś fachowca tym razem :)
Cóż jeszcze... Ano już nic, młody panicz rośnie, wariuje z psem (są z suką najlepsiejszymi kumplami), a dziś pożarł pół pieroga z mięsem i był bardzo zadowolony. Pies pod krzesełkiem czuwał dzielnie, wyłapując to co Dżuniorowi z buzi wylecialo :D

Monday 1 July 2013

Wrrrr.

Czy jak domokrążcę poszczuję psem (jeszcze żeby ten pies agresywny był, powinnam rottka kupić) to będzie moja wina czy łazika nieproszonego? Mam krwiożercze zapędy i trudne parę dni za sobą, Dżunio przechodzi sam siebie w niegrzeczności. Znaczy, pewnie w końcu te zęby, czy może coś ale jest wyjątkowo trudny we współżyciu. A ja siwieję w mega tempie. Awantury o jedzenie, awantury bo jedzenie, bo krzesełko, bo brak krzesełka, bo nie siedzi, bo siedzi, koszmar usypiania w ciągu dnia.
Dziś pospał przed południem 20 minut. Przed piątą go położyłam, ciężka awantura, wreszcie zasnął. Schodzę na dół, zdążyłam słoiczek wyjąć, łomot do drzwi. Noszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz.
Dziś na powrót dieta, ale ciężko mi idzie bo po potyczkach z młodym paniczem mam ochotę na wiadro czekolady :P

Acha, i tak zawału dostane, jak dziecko ośmiomiesięczne siedząc na dywanie nagle robi cmyk do tyłu i uderza centralnie głową o podłogę to powinnam już padać na serce czy się wstrzymać jeszcze? :P