Panicz otoczył dinozaura czułą opieką. Me matczyne serce krwawi, bo choć do całuska młody robi dzióbek już od jakiegoś czasu, to buziaka z głośnym charakterystycznym cmoknięciem jako pierwszy otrzymał dinozaur. Potem dopiero ja się doprosiłam tej nowej sztuczki ;P
Wikt i opierunek również się należy....
...zdrowo, gad jabłuszkiem jest karmiony....
Ale najpiekniejsze widoki mam w łazience. Panicz od pewnego czasu dość niechętnie reaguje na hasło kąpiel, przypuszczam że problem w wiekszości wynika z żywiołowej niechęci dziecka do mycia włosów. Ostatnio przed każdą kąpielą dochodziło do burzliwych negocjacji. I tu, muszę przyznać, dinozaur pomógł znacznie. Młody capie dina za ogon, idzie na górę, wrzuca go do wanny i pozwala na przygotowanie kąpieli zwierzowi. No a skoro zwierz zażywa uroku pianki, to tak przy okazji...... Dżunior czuje się też zobligowany do starannego wymycia gadzinie boczków, brzuszka, i buzi - z resztek jabłuszka.. Widząc te zabiegi można nieźle kwiknąć, co też zazwyczaj czynię.
Od soboty opieką zostaną otoczeni pozostali koledzy z bagażnika, aż jestem ciekawa jak młody tatuś poradzi sobie z trójeczką ;)
Aha, jako że nowości są wielce fuj, śliczny biały szron na trawniczku przyjęty został niechętnie i podejrzliwie. Zaczynam się zastanawiać czy oczekiwanie na śnieg jako atrakcję dla dziecka nie mija się z celem w zasadzie...
No comments:
Post a Comment