Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Friday 23 May 2014

Apsiki.

Ach, i przeziębienie. Podobno u dzieci w tym wieku to norma, że mają katar parę razy w roku. Dla kogo norma dla tego norma, Dżunior tegoraczej nie postrzega w ten sposób. A i my mamy trudności ;)
Marudus pospolitus rozkręcony na full, gile po pas, rano była też gorączka. Wystartowałam o poranku do kuchni przyrządzić syropek, a że młodemu paniczowi katar nie pozwolił się wyspać to już w południe było czym się raczyć. Do cebuli i miodu jeszcze dziś plasterki czosnku dodałam, jak szaleć to szaleć. W ogóle mam teorię, popartą obserwacją, że syrop ów działa niemalże od ręki. Tylko Dżunior się zbiesił i już tak chętnie jak ostatnio pić nie chce :/
Tak więc siedzimy w domu jak puszczyki na drążku i wcale nam z tym wesoło nie jest. Młody pić nie chce, nic, zupełnie, taki kaprys. Więc w ruch poszły owoce, miłość niegasnąca. Truskawek niepoliczalna ilość, bardzo dojrzałe brzoskwinie, musy. Tylko, ku dużemu naszemu zdziwieniu malinami pluł prosto na podłogę, co może się nie spodobać w malinie??

Eda wymięka powoli. Ostatnio panicz ubodobał sobie ganianie jej z kijem od szczotki albo rurką od odkurzacza. Lata tak za suką zaśmiewając się do rozpuku, a psica z wybałuszonym okiem szuka azylu. Często się teraz zdarza że nie tyle izolujemy dziecko od psa, ile psa od dziecka coby zwierzęciu ulżyć..

Poza sporą niechęcią do zbierania własnych zabawek, Dżunior rośnie nam na pedancika. Każdy śmietek znaleziony, z surową miną zanosi do kosza na śmieci, zbiera rozsypane psie chrupki, zaraz po zmianie pieluszki skrupulatnie odnosi na miejsce puderek i chusteczki - i nie daj boże aby mu w tej czynności przeszkodzić. Podaje, przynosi, odnosi. Raz jeszcze zaznaczę boleśnie że zabawki w grę nie wchodzą. 

Aha, jako anegdotkę na koniec. Zrobiłam sobie przed południem dwie kanapki. Duże, bo na chlebie tostowym. Jedna z serkiem Almette, druga masło i szynka. Załapałam się na skórki od chleba :P Młody podszedł, i spokojnie kęs po kęsie zjadł mi co miałam w ręce. Po ostatnim kęsie rozłożył rączki, stwierdził rzecz oczywistą, że nie ma, i stracił zainteresowanie moją skromną osobą. Jednakże zaraz po tym spokojnie wszamał przed drzemką swój serek homo, zazwyczaj je dwa na raz, dziś po ogołoceniu mnie z kanapek drugiego mu pożałowałam ;D

No comments:

Post a Comment