Oto dzisiejsza Dżuniorowa przekąska. Marchewka. Trochę do kubeczka, reszta poporcjowana i zamrożona na kolejne dni po troszeczku.
Niestety danie to nie zostało przez panicza przyjęte tak owacyjnie jak jabłko. W sensie - nie powiedział stanowczo nie, ale kombinował usilnie jak za dużo nie zjeść. Zastanawiałam się przez chwilę czy może nie ma ochoty na łyżeczkę, Na podwieczorek dostał więc nieco jabłuszka - i magicznie miłość do łyżeczki błyskawicznie wróciła :) Cóż, może być mały bal z marchewą, ale wierzę w synusia :)
A lekka niechęć do marchwi w wykonaniu Dżuniora wyglądała tak:
Po jabłuszku - ubranko czyściutkie ;)
No comments:
Post a Comment