Tyle właśnie Dżunior ma :)
Dziś też piękny dzień, Spacer trochę ponad godzinkę, bo ja i moja dieta nie dajemy rady pchać wózka pod górę w upale ;) Zmachałam się jak koń na wyścigu, ale młody panicz swoje odjeździł ;)
Niespodziankę mi zrobił w porze obiadu, kiedy to prawie się nie dławiąc (ech te dorosłe słoiki ;)) pochłonął 190g. spaghetti. Typowy dzieciak, kluchy lepsze od warzywów ;)
No i druga niespodzianka była jak młody panicz nie protestował przed spędzeniem popołudnia w ogródku. Zazwyczaj nie lubi tej formy wypoczynku, na dworze jest ok jak wózek jedzie ;) A tu dziś znienacka trzy godzinki - zabawa, drzemka, drugi obiad... i tak sobie pod parasolem przepędziliśmy miło czas. Przycupnęłam pod parasolem też, jako że alergia ma na słońce weszła w fazę apogeum i zupełnie ledwo żyję.
Śpimy w ogródku :)
No comments:
Post a Comment