I nawet udało mu się parę kresek nasmarować, choć i tak na tym etapie, wiadomo, bardziej interesował go sam przedmiot. Próbował też spróbować kredy, ale szczęśliwie mój artysta rozumie słowo "nie" :)
Staram się kombinować z rozrywkami, dla Dżuniora kosz z zabawkami to już taka sobie atrakcja, za to jak jastrząb... no dobra, jastrząbek rzuca się na wszelkie nowości. No to trzeba mu nowości dostarczać ;)
Pojutrze, jak co roku o tej porze wieczorem mąż wystawi dekoracje zimowo świąteczne i - tym razem już młodym paniczem będziemy je rozpracowywać :) tylko duża choinka w salonie czeka na wigilię, resztę dekorujemywcześniej, żeby był czas się nacieszyć. Ciekawe, jak będzie cieszył sie Dżunior kiedy do salonu wparuje pełne pudło różności :>
No ale tak całkiem nie wytrzymałam i od wczoraj, aż do nowego roku na oknie w salonie jest tak:
W kard oczywiście władowała się suczka, to był akurat jej czas wyglądania.. Bo codziennie o określonej porze czeka w oknie na powrót z pracy ukochanego pańcia :)
W ogóle to niech już te święta będą :D
No comments:
Post a Comment