Dżunior, jako dziecko niezwykle urodziwe, prezentuje się w nabytku suuper, ale właściwie to on we wszystkim się prezentuje, nawet jak nasadzi sobie doniczkę na głowę :P
No, ale miało być o zakupach :>
Uroczy kapelutek na łepetynce młodego panicza :)
A drugiego zakupu jeszcze Dżunior nie przymierzał, zresztą koszulka jak koszulka, ale napis taki bardzo pasujący mi się wydał :D
I jeszcze krótka przypowieść o kremie, z dziś, na koniec.
Niestety używam ostatnio kremu na swoją alergię, leży sobie ów krem na szafce nocnej. A Dżuniorek znowuż ma zwyczaj, że zawsze i nieodmiennie, po myciu rączek w łazience, idzie do naszej sypialni pobuszować. Dziś, jak zwykle, wpadł tam jak burza, zaparkował przy mojej szafce nocnej, i złapał tubkę mojego kremu. Już miał w zamiarze ponieść ją gdzieś, nie wiadomo gdzie, w sobie tylko znanym celu, gdy najspokojniej do niego zagaiłam że skoro już ma krem to mu zaraz wysmaruję pupę. A trzeba wiedzieć, że młody panicz tego nie cierpi, bo maść używam tylko wtedy kiedy ma pawiani zadek.
No więc zaproponowałam co powyżej, i tylko trzeba było widzieć jak Dżunior gwałtownie rzuca tubką o nasze łóżko - jakby go nagle zaczęła parzyć - i w ekspresowym tempie opuszcza sypialnię... Chętnie jak nigdy :P
No comments:
Post a Comment