No, ale dziś piękny dzień, więc humory super i byle do przodu. Chwilowo w domu, bo Dżunior odsypia aktywne przedpołudnie, ale już a planami na popołudniowe wyjście. Jutro też ma być tak pięknie i przydałoby się zaplanować jakąś wycieczkę... Tyle że tu akurat trochę nam bruździ chwilowy brak funduszy ;)
Dziś sobie już poleźliśmy do dalekiego parczku, który to nie dość że daleko to dramatycznie pod górkę biegnie. Zmachaliśmy się ogromnie, ja pchając pod górkę wózek z paniczem, a panicz - bo w bezpiecznych miejscach pod górkę wdrapywał się sam. Do momentu kiedy zażądał kategorycznie siedzenia, napitku i drożdżówki ;) Ale swoje przełaził, nie da się ukryć.
Z wczorajszych zakupów przywieźliśmy dziecku kolejne drewniane puzzle, Dżunior jest ich wielkim amatorem. Fantastycznie się wtedy zajmuje, i co najważniejsze bezbłędnie dobiera pary i układa klocki tam gdzie pasują. Uwielbiam na to patrzeć. Mniej uwielbiam wyciągać kawałki spod sofy, gdzie też "same się" gubią. Niestety większość układanek mamy niekompletnych, słabo panuję nad pilnowaniem gdzie młody panicz wciska elementy. A swoje skryjówy ma ;)
Przymierzam się do kupna nocniczka. Zawsze powtarzałam że czekam aż panicz będzie gotowy, i ostatnio kiedy obserwuję jak doskonale dużo młody rozumie, jak poproszony o coś bezbłędnie to robi - myślę że powoli i bez nacisku można przedstawić mu nowy sprzęt. I zobaczymy co on na to ;) Pieluszki mi nie wadzą, to zresztą spora wygoda, a już od jakiegoś czasu panicz poproszony sam przynosi co potrzeba, sam się kładzie do zmiany, sam wyrzuca pieluszkę... Ale nie jest to powód żeby nie pozwolić mu spróbować czegoś nowego ;)
No comments:
Post a Comment