Odebrałam dziś zdjęcia. Na szczęście w większości były w fatalnej jakości, więc bez żalu wybrałam kilka, niedużo, ale na jako takim poziomie. I pal sześć jakość tej sesji, ale pamiątka jest wyjątkowa. Przede wszystkim zaś zadowolony, roześmiany młody panicz, który, jak już pisałam - podczas sesji był uosobieniem uroku i i pewności siebie przystojnego młodzieńca :D
Tylko teraz kombinuję gdzie sobie te foty poustawiać, chyba poszukam nowej półeczki w weekend ;)
Kiedyś sobie założyłam że będę tu regularnie wpisywać postępy i osiągnięcia Dżuniora, ku pamięci mięci kupa i w ogóle, z sentymentu. Z założenia nic nie wyszło, a jakoś się nazbierało, i zbiera ciągle, prawie codziennie ;) tak mi się przypomniało dzisiaj, bo właśnie dziś młody panicz sam pierwszy raz w wielkim skupieniu zakręcił bączkiem :D i lubi sie namiętnie ostatnio bawić z nami w a kuku :) i z kaskaderskim zacięciem staje na koniu na biegunach... A w wersji mniej hardcorowej buja się na nim bez trzymanki :D albo, jak coś mu nie smakuje, jak hurma dzisiaj - dyskretnie pod stoliczkiem oddaje ja naszemu psu, aby chwilkę później spałaszować ze smakiem kawałek pomarańczy ;)
W ogóle super już widać jak mu coś smakuje albo nie. Co bardziej, co mniej. To już... takie dorosłe jest :)
No comments:
Post a Comment