Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Wednesday 16 January 2013

Dzień za dniem.

Po poczatkowych dniach, tygodniach kiedy nie wiedzialam w co rece wlożyć, ręce owe trzęsły mi się gdy tylko Dżunior zapłakał, i ogólnie byłam mocno niepozbierana - nadszedł ten błogi czas kiedy dni spędzone z małym są jednymi z najpiękniejszych w życiu. Nie rozumiemy się jeszcze co prawda w stu procentach, ale całkiem nieźle układamy sobie nasz czas we dwoje. Chociaż bez wielkiego planu. Właściwie to planu nie mam żadnego, zawsze raczej działałam impulsem - coś nagle mi się chciało i to robiłam. Teraz właściwie jest tak samo. Młody jeśli czegoś się dopomina to jest to jedzenie, poza tym jest typem dostosowującym się do sytuacji. Szczególnie jeśli sytuacją ową jest wyjście na dwór albo siedzenie w chustce ;D
Dziś na takim spontanie wybraliśmy się na miasto. Autobus? Nie ma problemu! Środki lokomocji jak najbardziej Dżunior lubi. Zresztą, czego pewnie nigdy nie zapomnę, pierwszy raz poczułam jak mnie kopie w brzuchu właśnie podczas jazdy samochodem :)
Zakupy? Proszę uprzejmie, nie ma sprawy! Jeśli coś przeszkadza w sklepie to grube ubranko, no niestety pora roku mało zachęcająca i nieco problematyczna. Byle do wiosny. Mam nadzieję że maluszek będzie lubił wycieczki także kiedy trochę podrośnie. Mosi mnie, a ostatnie miesiące to głównie siedzenie w domu... Nasz burek też cierpi z tego powodu, przed pojawieniem się dziecka sporo jeździliśmy, z psem właśnie na wycieczki, bieganie po krzaczkach (psiur), zwiedzanie (my). Mam nadzieję że już może nawet na wiosnę powrócimy do tych wypraw, już w powiększonym składzie :)
O ile tylko pomieścimy się w naszym autku, którego tylnie siedzenie do tej pory było niepodzielnym królestwem psa... :)

No comments:

Post a Comment