Nie da się ukryć że wycieczki lepiej wychodzą na zdjęciach niż w opisie ;) Więc dziś także porcyjka zdjęć z wycieczki.
Dodam tylko, że Dżunior dostał dziś do spróbowania ziemniaka z dynią i cukinią. Próbowałam, dla mnie obrzydlistwo nie do przełknięcia. Młody panicz zrezygnował po paru łyżeczkach, chociaż trzeba przyznać - walczył dzielnie ;) Ku pokrzepieniu duszy nałożyłam mu sowicie ulubionego jabłuszka, i tu już konsumpcja poszła nad wyraz sprawnie. Zakończyła się również standardowo, płaczem pt. ''czemu jabłuszko się skończyło'' ;)
A wracając do wycieczki - Dżunior zadowolony bardzo, tylko taka kilkugodzinna wyprawa jest ciągle dla niego bardzo męcząca. Odsypiał potem i odsypiał :)
''Gdzie ja jestem, gdzie ja jestem?''
Mała podpowiedź ;)
Czy może to morze? ;)
A tu znowu troszkę szyszek ;)
I dalej w las, pa pa :)
No comments:
Post a Comment