Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Saturday 4 May 2013

Zawieje.

I nie wiem czy zamiecie czy nie, ale znowu jest nieprzyjemnie.
Za to mam wrażenie że zaczynam prowadzić blog meteo ;P W każdym razie o słońcu przypomina mi teraz paskudna alergia - cena za dzień na lekkim wiosennym słońcu. Swędzi i piecze, no i wyglądam jak nakrapiane jajo. Cóż, na urodę i tak mi nijak nie zaszkodzi :P
Tak więc wczoraj nudy urozmaicone zdeczka wizytą Dżuniorowej ciotki, a dziś zakupy, i przenoszenie chyłkiem małego z i do samochodu - żeby go nie zawiało. Przy tutejszym klimacie ma szansę przechodzić w czapce cały rok na okrągło. Jedno jest pewne,  gorzej znoszę tę wieczną domówkę w taką pogodę.
Kupiłam dziś wreszcie kaszę glutenową, przestaję dodawać młodemu paniczowi mannę do zupki. Zdecydowanie woli czystą, to co będę dziecku żałować Kaszki pszennej w mleku nie poczuje. A i ja przestanę sterczeć nad garnuszkiem z 25. mililitrami wody i 5g. manny. Miarka kaszy glutenowej do mleka i wszyscy są zadowoleni ;)
Jako że Dżunior pała miłością do owocków, w miarę możliwości wprowadzam mu co parę dni te bezpieczniejsze. Do jabłka, gruchy i banana dołączyło dziś mango, równie owacyjnie powitane to poprzednicy. Za to nie wiedzieć czemu kaszka bananowa okazała się ble i niedobra, więc trenujemy jabłkową.
 Jako że karmienie owocami to przywilej tatusia, z czystym spokojem i przyjemnością mogę sobie obserwować jak młodzian ma zaciesz na widok pojemniczka z owocami, i jak na prawde bardzo szeroko otwiera buzię jak tylko łyżeczka doń się zbliża. Pocieszny widok :o)



No comments:

Post a Comment