Znalezienie polskiego serka homogenizowanego bez trutki pod tytułem syrop glukozowo-fruktozowy to nie lada wyzwanie. Bydlaki ładują go nawet do danonków (tfu!). Jakoś przedziwnie zostało ludziom wmówione że cukier jest szkodliwy i niezbędne są zamienniki. I ładują jeszcze gorsze świństwo, nawet w produkty dla dzieci. Wspomniany syrop, aspartam, fuj. Znalazłam wreszcie serek, z malutkiej mleczrni w Czarnkowie i zapoznaję synka ze smakiem takiego serka. A generalnie i tak bede robic go chyba sama, z pomocą blendera to nie problem. Przeraża mnie, że żyjemy w takich czasach że wejście do sklepu to jak na pole minowe. Dla nas nie zwracałam na to aż tak dużej uwagi, ale przy małym najwięcej czasu na zakupach marnuję na czytanie etykiet. Paranoja.
No comments:
Post a Comment