Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Wednesday 5 February 2014

Zawieje i zamiecie.

A konkretnie, to znowu zawieje. W kominie huczy i mało to zachęcające. Już bym wolała te zamiecie, trochę śniegu by nikomu nie zaszkodziło a Dżunior miałby szansę się przyjrzeć chociaż. A tak to nie ma wcale. 
Siedzimy w domu, bo skoro wychodzić nie trzeba to i nie wychodzimy, szkoda uszu. I brakuje mi polskiej pogody, jakoś jednak bardziej zrównoważonej. Co prawda jak czytam co w Polsce sie wyprawia to co nieco mi się jeży, ale oczywiście i tak dalej ciągnie. Mało tego, ostatnio gadałam z siostrą, i ona, zdecydowana do tej pory euroentuzjastka a może raczej pieniądzentuzjastka gorzko stwierdziła że wolałaby do pl. Nawet kosztem pogorszenia sytuacji finansowej. To jest nas dwie ;)
No, marzenia marzeniami a życie w krainie deszczowców płynie dalej. 
Szukam pracy. A Dżuniorowi opieki. Dramatyczne w tym jest to, że o ile nie przyjmą mnie na weekendy gdzieś, co zarobione pójdzie na opiekę. A jak młody zachoruje i ja nie zarobie w tym czasie to pełną kwotę za opiekę i tak trzeba uiścić. Drobne pytanie - z czego. Jak się załapię na weekendy będzie lepiej, ale raczej we trójkę czasu nie będziemy spędzać. Takie są realia. Cóż, zaczęłam słać CV.  I nie powiem, sfrustrowana ogólnie sytuacją bywam. 

Młody panicz szczęśliwie nie musi niczym jeszcze troskać swej główki, a za najlepsze towarzystwo do wszystkiego jest pies. I widać to z każdym dniem bardziej. Suka pozwala sobie dokładnie wchodzić małemu na głowę, ani ja ani mąż nigdy nie mieliśmy u Edy tak wysokich notowań jak ma od zawsze Dżunior. 
Trenują razem dżudo i karate,


Czytają książeczki,


Szepszą sobie na uszko,



I tylko Eda, kiedy Dżunior udaje się na drzemkę, z głośnym westchnieniem zalega na sofce, aby po chwili donośnie chrapać...



A kiedy słodka parka śpi, ja w ramach zupełnej relaksacji i odmóżdzenia oglądam chałupy w polandii. Co mi tam, marzenia jak każde inne :)




No comments:

Post a Comment