Nastał czas kiedy potrzebowaliśmy małego pomocnika, bo średnio mi się podobają zdarte i posiniaczone kolanka młodego panicza. Pół godzinki na poszukiwania w necie i tadam, wybraliśmy naszym zdaniem najodpowiedniejsze szeleczki :)
Dziś doszły :)
A że słonko nam dziś zaświeciło, to można było sprzęt wypróbować.
Sprzęt bardzo nam odpowiada, młodzież ma wolne rączki, nie muszę go ciągle trzymać, i łatwiej uchronić Dżuniora przed upadkiem. A kiedy kroczki będą pewniejsze z trzymania za pałąk przerzucimy się na trzymanie smyczy... I młody panicz będzie bezpiecznie sobie spacerował. Swoją drogą już nie mogę się doczekać aż będziemy mogli na dłuższe spacerki wypuszczać się bez wózka...
No comments:
Post a Comment