I chyba wyczerpujący również, bo dawno nie widziałam młodego panicza tak zafiksowanego na obiad. Karmił się dwoma rączkami na raz, wpychając sobie ich zawartość jednocześnie do buzi. Ja wiem, że można lubić kopytka - Dżunior lubi bardzo, i mięsko, i marchewkę, i fasolkę szparagową. Ale dziś młody jadł jakby tydzień nie jadł.
Uwieńczeniem wielce rozrywkowego dnia byl wypadzik do marketu po parę drobiazgów. Zakupy zakupami, za to przy wyjściu Tomek stał i zaraz został wyściskany przez panicza, nawet nosek-nosek był ;) A potem już przejażdżka, gdzie Dżunior nie tyle fascynował się samą jazdą co deską rozdzielczą Tomka :D Dlatego na fotkach, wszystkich, widać tylko czubek głowy dziecięcia :D
No comments:
Post a Comment