Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Friday 14 February 2014

Ni granic ni kordonów.

Do dzisiaj nasz salon był Dżunioro odporny. Pozastawiane przejscia do drzwi, szafek, zastawiony dostęp do biurka. Jeszcze tylko zasieków brakowało ;) ale z tym koniec. Mieliśmy po wyżej uszu potykania się o przedmioty, przeskakiwania i okrążania. Nie mówiąc o wiecznym wrażeniu bałaganu, jak i rzeczywistego bałaganu bo nie wszędzie dało się dojść. 
Dżunior jest już dużym chłopcem i czas by nauczył się nowych zasad. Że na przykład jak włoży palce do szuflady to istnieje ogromne prawdopodobieństwo przycięcia paluszków ;)
Tak więc odgraciliśmy, pochowaliśmy, pokój nagle oszyskał nieco blasku i ogrom przestrzeni. Młody panicz dalej nie może uwierzyć że jak tylko chce to może swobodnie wejść pod biurko, podejść do bramki przy drzwiach, no i że w ogóle znacznie mu się powiększyła przestrzeń życiowa. 
Tupta jak szalony od biurka do bramni w drzwiach wydając z siebie radosne pienia. 
Jeszcze tylko mamy zagrodzony swobodny dostęp do regałów z książkami, ale taką stratę byłoby mi zbyt ciężko by odżałować więc nie ryzykujemy. 

Na liście ulubionych potraw młodego panicza obecnie znajdują się kiszona kapusta i kiszone ogórki, oraz dżem porzeczkowy. Kilka dni temu niechętnie zjadł tosta z truskawkowym, a dziś rano pochłonął wręcz z porzeczkowym właśnie. Któż zrozumie smaki i smaczki takiego małego ananaska ;) miłość do cytrusów zyskała w każdym razie olbrzymią konkurentkę w postaci kiszonek :D

Dziś też, na widok mandarynki zawołał, jak mi się zdaje po raz pierwszy, Am!!! A potem już bardziej niecierpliwie i w nerwach Amamamamam!!! Żebym na pewno(!) zrozumiała o co dziecku chodzi ;)

No comments:

Post a Comment