Chłopaki!

Lilypie Fifth Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

Thursday 13 March 2014

Domowa ciastolina (playdough).

Od jakiegoś czasu już chciałam zaproponować Dżuniorowi do zabawy plastelinę. Powstrzymywało mnie to, że panicz wszystko co w rączce to do buzi, musi spróbować. Niby teraz plastelina nietoksyczna, nieszkodliwa, ale jakoś mnie to nie przekonywało do końca. 
Aż tu wczoraj bach, przepis! A w składnikach tylko to co bez problemu w spożywczaku idzie kupić. Nie powiem, pomysł mnie zelektryzował i już dziś doczekał się realizacji. Ku uciesze całej naszej trójeczki, bowiem obsiedliśmy dziś stolik razem i trudno stwierdzić kto bawił się najlepiej :P dodać można do tego teamu także Edę, która również okazała zainteresowanie, powąchała i spróbowała. 
Młody panicz również nie omieszkał nadgryźć, na co patrzyłam z absolutnym spokojem bo dokładnie wiem co do środka zafasowałam ;) no i nadgryzł, skrzywił się i więcej nie próbował :D
Co do mnie, to zabawę już miałam na etapie tworzenia, kiedy nagle z papki w garnku zamrugała do mnie zwarta masa ;)


A potem sobie polepiłam...


I pobarwiłam...


I jeszcze...


I tak dalej... ;)


A później Dżunior wstał, wrócił dżuniorowy tatuś, zjedliśmy obiad.... I się zaczęło :D

Uwaga, trochę zdjęć teraz będzie ;D








Mała rzecz a jakże cieszy ;) młody panicz bawił się świetnie, dużo lepiej zatrybił niż na kredki na przykład ;) a ja już znalazłam przepis na farby domowej roboty, tylko tu już lekko włos mi się jeży na głowie jak pomyślę o rozmachu twórczym Dżuniorka ;) ciastolina jednak jest bezpieczna, nie brudzi... No cóż, wyzwania są dla ludzi :D a w internecie można czasem znaleźć zaiste interesujące rzeczy :)












No comments:

Post a Comment